W 110. rocznicę urodzin Jana Rybkowskiego – pochodzącego z Ostrowca Świętokrzyskiego wybitnego polskiego twórcy filmowego i pedagoga – Miejskie Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim przygotowało dwa wydarzenia, które odbędą się 4 kwietnia 2022 r. w Kino Etiuda w Ostrowieckim Browarze Kultury.

O godzinie 10.00 zaprezentujemy film Pan Anatol Szuka Miliona z 1959 r. (73 min.) a Wojciech Szymański wygłosi wykład pt. Nie tylko Pierwsze dni – słów kilka o filmach Jana Rybkowskiego.

Tego samego dnia, o godz. 17.00, rozpocznie się pokaz pierwszej części Chłopów z 1973 r. (87 min.). Po filmie odbędzie się spotkanie z Magdaleną Wołłejko – aktorką, która jako nastolatka zagrała Józkę, córkę Boryny.

Zaproszenia na ww. wydarzenia będą dostępne od 29 marca 2022 r. w godz. 9.00-17.00 w recepcji Ostrowieckiego Browaru Kultury, ul. Siennieńska 54, wejście od ul. Polnej. Recepcja czynna od poniedziałku do piątku.

Jan Rybkowski (Ryba)

Był jednym z tych, którzy towarzyszyli narodzinom naszej powojennej kinematografii, wszelkim jej późniejszym meandrom i zwrotom. Jego filmografia obejmuje niemal 40 tytułów, z czego sam wyreżyserował 31 filmów (nad pozostałymi sprawował opiekę artystyczną).

Kiedy pada nazwisko Rybkowski, najczęściej na myśl przychodzą tytuły takich filmów jak: Kariera Nikodema Dyzmy, Chłopi, rzadziej Rodzina Połanieckich. Należy jednak pamiętać, że sam Rybkowski równie dobrze czuł się w subtelnym dramacie psychologicznym, historycznym (czy nawet historiozoficznym), w konwencji sensacyjnej, komedii czy melodramacie.

Znakiem charakteryzującym jego filmy jest… profesjonalizm. Dużą wagę przykładał do wizualnej strony obrazu, znakomicie umiał wygrywać tło i detale. Ukończył bowiem szkołę plastyczną w Poznaniu w roku 1935 z dyplomem architekta wnętrza następnie Instytut Sztuki Teatralnej Schillera.

Jako reżyser debiutował w 1949 roku filmem Dom na pustkowiu, ale już w 1947 roku był kierownikiem artystycznym głośnego filmu Wandy Jakubowskiej Ostatni etap. Karierę reżyserską zakończył w 1983 roku filmem Marynia. Stworzył prawdziwe, rzetelne kino. Chciałoby się powiedzieć – zwyczajne. Czyli takie, które szanuje widza i reguły gry, nie udaje czegoś czym nie jest i być nie zamierza. Podobnej zwyczajności nie wstydzili się wielcy mistrzowie.

Miejscem szczególnie bliskim Janowi Rybkowskiemu było jego rodzinne miasto – Ostrowiec Świętokrzyski. Tutaj właśnie w 1951 roku przystąpił do realizacji swojego trzeciego filmu Pierwsze dni. Jak sam przyznawał we wspomnieniach, film ten był mu szczególnie bliski. Rybkowski pochodził z Ostrowca, mieszkał tu, kończył szkołę, znał wielu mieszkańców i robotników z huty, a i oni znali go dobrze ze szkolnej ławy. To był ich wspólny film, o ich mieście, o ich hucie.

Nie robiłem tego filmu na zamówienie – mówił w  wywiadzie z 1984 roku Jan Rybkowski – choć niektórzy takie mieli przekonanie. Tak się zdarzyło, że powieść Hamery  Na przykład Plewa, oparta zresztą na faktach, działa się w Ostrowcu. Pochodzę z tego miasta i los tak chciał, że mieszkałem jako dziecko w pobliżu huty, wokół której toczyła się akcja filmu. Znałem w Ostrowcu każdy kąt, każdą chałupę. Kręciłem film w autentycznych wnętrzach, wśród znanych mi ludzi. Pierwsze dni były realizowane w warunkach naturalnych, kiedy jeszcze na całym świecie posługiwano się atelier[1].

Zdjęcia rozpoczęły się w lipcu 1951 roku i trwały do września (w sumie 85 dni zdjęciowych – z czego 23 w atelier i 62 w plenerze; gotowa kopia filmu została oddana 20 grudnia 1951 roku), o czym skrupulatnie donosiła prasa, chwaląc ekipę, za przedterminowe wykonanie planu zdjęciowego. Było to jak na owe lata dość duże i skomplikowane przedsięwzięcie. W filmie wystąpiło ponad 2000 statystów oraz zagrało 27 zawodowych aktorów. Były sceny (ujęcia), w których jednocześnie na planie pojawiało się pięciuset statystów i 14 aktorów – np. scena wiecu w hucie (ujęcie figurujące w scenopisie pod numerem 128).

Prapremiera filmu Pierwsze dni odbyła się 4 marca 1952 roku w kinie Hutnik w Ostrowcu Świętokrzyskim. Przybyli na nią twórcy – reżyser Jan Rybkowski, Bogdan Hamera, autor scenariusza i książki Na przykład Plewa, operator Władysław Forbert oraz bohaterowie obrazu Jan Ciecierski grający rolę Błażeja Plewy i aktorka Hanka Bielicka.

W oficjalnych ocenach wymieniano Pierwsze dni jednym tchem z Piątką z ulicy Barskiej w reżyserii Aleksandra Forda i Celulozą w reżyserii Jerzego Kawalerowicza, jako filmy które pamiętamy i będziemy pamiętać, bo byli w nich prawdziwi ludzie. Istotnie Jan Ciecierski stworzył w filmie pamiętną postać starego majstra, za którą został uhonorowany na MFF w Karlovych Varach za najlepszą rolę męską, za głęboko przeżytą postać robotnika Plewy – czytamy w uzasadnieniu do nagrody.

W dwa lata po premierze Pierwszych dni Rybkowski powraca nie tylko do tematu awansu robotniczego, ale także w rejony Ostrowca. W lutym 1954 roku na ekrany kin wchodzi film Autobus odjeżdża 6.20, do którego zdjęcia plenerowe powstają między innymi w Iłży.

Dlaczego w Iłży? W jednej z rozmów pani Zofia Dąbrowska, cioteczna siostra reżysera powiedziała, że Janek często przyjeżdżał do Ostrowca swoim samochodem. Niestety, w czasie jednej z podróży samochód popsuł się właśnie w Iłży. Rybkowski wsadził rodzinę do autobusu, a sam oczekiwał cierpliwie na pomoc techniczną – Iłża wydała mu się idealnym miejscem, w którym rozpoczynać się miała historia kolejnego dzieła. W filmie obok aktorów znanych z Pierwszych dni (Ciecierski, Bielicka, Wichniarz) pojawiają się w rolach pierwszoplanowych Aleksandra Śląska i Jerzy Duszyński. Autorem zdjęć jest tym razem Stanisław Wohl. Film ten, w przeciwieństwie do Pierwszych dni, nie sprostał upływowi czasu. Typowy film tendencyjny, w którym nie brakuje scen wieców, narad produkcyjnych, ujęć portretów przodowników pracy, zdjęć panoramy robotniczego Śląska.

Coś jednak z tych dwóch filmów (Pierwsze dni, Autobus odjeżdża 6.20) pozostało. Jedni twierdzą, że aktorskie kreacje Śląskiej i Ciecierskiego. Inni, że dbałość o plastykę kadru i uwrażliwienie na koloryt pejzażu. W ten sposób przejawia się teatralny i scenograficzny rodowód reżysera, który w pełni da o sobie znać w kolejnym filmie. Godziny Nadziei to nie tylko sukces kasowy, ale przede wszystkim artystyczny. Ten film wielu krytyków uznaje jako jeden ze zwiastunów „polskiej szkoły filmowej” obok Pokolenia Andrzeja Wajdy. Zanim dojrzeje poetyka Wajdy, to Rybkowski w Godzinach nadziei tworzy, chociaż na razie skromną, to jednak zapowiedź stylistyki następnych lat kina. Przekonują  nas o tym wówczas jeszcze precedensowe sceny – niemiecki czołg przejeżdżający rannego, białe bandaże wplecione w gąsienice czołgu, karawan służący do przewożenia żywych, ewakuacja przez jezioro zmieniająca się w „arkę Noego”. Staje się jasne, że Godziny nadziei są filmem niezwykle pojemnym, fachowym, w pewnym stopniu interesującym do dziś.

Szczególna inklinacja Rybkowskiego do prowincji, umiejętność wydobycia prowincjonalnego nastroju i kultury powodują, że reżyser na początku lat sześćdziesiątych powraca na ziemię świętokrzyską. W 1962 roku kręci w Sandomierzu swój 14 film zatytułowany Spotkanie w Bajce. Sandomierz  – senne powiatowe miasteczko. Rybkowski przenosi nas na grunt surowej polskiej rzeczywistości – a jednak wszystko jest tu piękniejsze, bardziej atrakcyjne i powabne. Miasteczko jest zabytkowym rarytasem, rocznicowa uroczystość uświetnia koncert szopenowski (fortepian stoi przy skarpie, a w tle pięknie wije się Wisła). To samo dotyczy osób „trójkąta”. Kochanek jest pianistą, dżentelmenem w smokingu i ma maniery księcia, w tej roli Andrzej Łapicki– kobiety za nim szaleją, chociaż on sam wydaje się nimi znudzony; mąż – Gustaw Holoubek – jest co prawda chirurgiem z małego miasteczka, jego sposób bycia zdradza jednak wielkiego tragika; żona – nauczycielka, której dramatyczna twarz Aleksandry Śląskiej dodaje jednak waloru postaci nieprzeciętnej. W staroświeckiej, jakby wyjętej z filmów Hasa kawiarni, krząta się szykowna kelnerka – prywatnie żona Gustawa Holoubka Maria Wachowiak; przy fortepianie zasiada pełen godności siwowłosy starzec – w tej roli piosenkarz, pianista i kompozytor Witold Elektorowicz.

Lata siedemdziesiąte to przede wszystkim zwrot w kierunku kina historycznego i kostiumowego – Chłopi, Dulscy, Rodzina Połanieckich. W 1974 powstaje film utrzymany w tej stylistyce – jest nim Gniazdo, który przenosi nas do roku 972. To dzieło o początkach państwa polskiego i o panowaniu Mieszka I. Zdjęcia powstawały nad Wisłą w okolicach Zawichostu, Annopola – tam kręcono pierwsze ujęcia plenerowe, realizowano sekwencję bitwy pod Cedynią.

Intrygowała mnie postać Mieszka I i ten okres naszych dziejów – mówił w jednym z wywiadów Jan Rybkowski. Chciałem, aby, Gniazdo było filmem polemizującym nie tylko z legendą o tych czasach, ale także z formą i typem filmu historycznego, który bardzo  się skonwencjonalizował. Na tym gatunku zaciążył bardzo wpływ opery, której wzory, scenografia i kostiumy są dalekie od jakiegokolwiek związku z realizmem.

 W rolę Mieszka I wcielił się Wojciech Pszoniak – rola Mieszka była bez wątpienia najtrudniejszą w całej obsadzie – mówił Jan Rybkowski – znalezienie aktora, który wyraziłby to wszystko, co chciałem było ogromnie trudne2.

Mówiąc o związkach Jana Rybkowskiego z Ostrowcem należy wspomnieć także o najbardziej znanym filmie reżysera, jakim byli Chłopi. O ile jednak w co najmniej kilku filmach jego związki z Ostrowcem i okolicami są dość oczywiste, o tyle w przypadku Chłopów jest to dość osobista (autorska) interpretacja. Co prawda trudno doszukiwać się związków bezpośrednich, jak to było w przypadku innych filmów, ale jest coś, co zwróciło moją uwagę.

We wspomnieniach siostra reżysera pani Zofia Dąbrowska podkreślała, jak ważne dla Jana Rybkowskiego były wizyty w Częstocicach: Gdy Janek zamykał się w pokoju w Częstocicach, wiele godzin spędzał nad przedwojennym jeszcze dwutomowym wydaniem powieści Stanisława Reymonta. Pisał coś, rysował. Później notatki zabrał do Warszawy. Miał bogatą wyobraźnię i łączył opisy reymontowskiej wsi z Częstocicami, w których stały domy kryte strzechą, gęsi taplały się w kałużach i tak jak w Chłopach życie mieszkańców wyznaczały pory roku[2].

W jednym z listów Jan Rybkowski pisze:

Jedynej rzeczy, której nikt w stanie nie jest mi zabronić i zabrać to są moje myśli i wspomnienia. Wspomnienia są żelaznym kapitałem, z którego w tej chwili mogę czerpać do woli…. Tak się złożyło, że moje najjaśniejsze i najpiękniejsze wspomnienia związane są zawsze z Częstocicami. Jedyny dom rodzinny, gdzie czułem pełnię spokoju, bezpieczeństwa i beztroski był dom Dziadków… Przyszedł czas, że włóczyłem się po całej Polsce, no a teraz można powiedzieć, że i po kawałku świata, a domem rodzinnym zostały mi zawsze Częstocice[3].

Reżyser opowiada historię poprzez obrazy… Co prawda nie zobaczymy już w Częstocicach tego, co widział Jan Rybkowski, ale przeglądając kadry z filmu Chłopi oraz zdjęcia wykonane przez pana Dobrosława Kostkowskiego dostrzegamy pewne podobieństwa[4]. Wizyty Rybkowskiego w Ostrowcu zaowocowały pomysłem na koleiny film. Był on świadkiem jak zmienia się krajobraz Częstocic, jak w zapomnienie odchodzi to, co jeszcze nie tak dawno stanowiło o charakterze Częstocic. Chciał w tym filmie utrwalić to, co pozostało w jego pamięci.

Proces konstrukcyjny filmu miał w głowie, ale bawił się detalami [5]– pisała Barbara Brzezińska. Film fascynował go jako szczególna metoda kreacji. Jedni nazywali go rzemieślnikiem, inni rzadziej – artystą. Sam mówił: Rzemieślnik ma jednostronny zakres widzenia, dopiero zawodowiec ogarnia szerszy obszar, dopiero zawodowiec może stać się artystą. Dyletantyzm obdarzony talentem doprowadza jedynie do Ociepki[6]. Niektórzy uważają mnie za rzemieślnika, ale jest to błędne, ja czuję się zawodowcem.

Jan Rybkowski był reżyserem myślącym plastycznie, dobrze przygotowanym do realizacji, z mnóstwem pomysłów, oddanym całkowicie swojemu zajęciu. Jego filmy na pewno nie znajdą się nigdy w czołówkach plebiscytów na Dzieło Stulecia. Jest w nich jednak coś, co pozwala – a nawet każe – je lubić i wracać do nich. Zapewniają bowiem przeżycie szczególnego rodzaju, uwodząc obrazem, atmosferą, grą nastrojów i uczuć. Profesjonalizmem i kulturą wreszcie. Pozwalają, na czas seansu, zanurzyć się w „nieprawdziwą prawdę”, tworzą magię kina.

Wojciech Szymański


[1] Danuta Karcz, Opisanie świata – rozmowa z Janem Rybkowskim, „Kino” 1984, nr 6, s. 4.

[2] Krzysztof Florys, Agata Cudak, Jan Rybkowski – mistrz obrazu, „Gazeta Ostrowiecka” 2012, nr 2. s. 7.

[3] Zofia Dąbrowska, Jan Rybkowski (1912-1987), Rocznik Muzeum Historyczno – Archeologicznego w Ostrowcu Św.

[4] W prezentacji porównane zostały zdjęcia z filmu Chłopi ze zdjęciami Częstocic z prywatnych zbiorów pana Dobrosława Kostkowskiego [przyp. autora].

[5] Barbara Brzezińska, Sztuka widzenia czyli rzecz o Janie Rybkowskim, „Iluzjon” 1995, nr 1 – 4, s. 86.

[6] Ociepka – [tu w znaczeniu: prymitywizm] [przyp. autora].

poprzednie następne
W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki czytaj więcej