14 maja 1963 r. w Szczecinie odbyła się ceremonia podniesienia bandery na statku o wyporności 10 tysięcy ton, któremu nadano nazwę „M.S. Huta Ostrowiec”. Oprócz przedstawicieli ówczesnych ostrowieckich władz miejskich i partyjnych w szczecińskiej uroczystości uczestniczyli hutnicy, którzy nawiązali pielęgnowane przez lata przyjacielskie kontakty z 38-osobową załogą statku. Polska Żegluga Morska pozyskała go dwadzieścia lat po wybudowaniu w stoczni California Shipbuilding w Los Angeles w 1943 r. W czasie II wojny światowej statki tego typu wytwarzano masowo w Kanadzie i USA w celu szybkiego zastąpienia strat wojennych. W sumie wybudowano 2751 statków tego typu, wszystkie charakteryzowały się bardzo uproszczoną konstrukcją, bazującą na modelu brytyjskiego statku z 1879 r. W czasie wojny były składane z prefabrykowanych elementów, co sprawiło, że przykładowo budowa parowca „Robert E. Peary” trwała zaledwie tydzień. Jednostkami napędowymi były bynajmniej nie powszechnie używane już wtedy mechaniczne silniki, ale nieskomplikowane w budowie i obsłudze maszyny parowe opalane węglem. Całą serię parowców tego typu określano mianem „Liberty”, stąd w polskim żargonie marynarskim pojawił się termin „Liberciaki”. Taśmowe wytwarzanie 10-tysięczników zapewniło aliantom wystarczające zdolności przewozowe, by wygrać walkę o dominację na morzach, choć podczas działań wojennych zatonęło 196 statków typu Liberty, a kolejna setka poszła na dno na skutek pęknięć wadliwych spoin (głównie w konwojach atlantyckich i arktycznych). Jeszcze w czasie wojny „Liberciaki” zostały zastąpione statkami typu „Victory.” Gdy na świecie zapanował pokój, ocalałe parowce w większości stały bezczynnie w portach, stąd ich właściciele aby zmniejszyć swoje straty zdecydowali się na wyprzedaż po symbolicznych cenach, które w latach pięćdziesiątych XX wieku osiągnęły poziom 150. tysięcy dolarów. Taką sytuację wykorzystała Polska, która stworzyła specjalny fundusz antyczarterowy, jaki spożytkowano na zakup tanich statków, także tych z dwudziestoletnim przebiegiem. Dzięki temu 14 maja 1963 r. w Szczecinie odbyła się ceremonia podniesienia bandery Polskiej Żeglugi Morskiej na statku, któremu nazwę zmieniono z „Antico” na „Huta Ostrowiec”. Jeszcze wcześniej parowiec pływał pod nazwą „Ralph A. Cram” (na cześć zmarłego w 1942 wybitnego amerykańskiego architekta) i był własnością United States Army Transportation Service. Do 1947 r. pływał pod szyldem nowojorskiej kompanii żeglugowej Smith & Johnson, następnie odkupiła go włoska firma Generale Gerolimich & Co. z Wenecji, przez którą został przemianowany na „Antico”.

W epoce PRL „swoje” statki miały także inne polskie huty (Baildon, Będzin, Ferrum, Florian, Katowice, Łabędy, Sendzimira, Sosnowiec, Zgoda i Zygmunt). Niezależnie od nich po świecie pływał wybudowany w 1965 r. w Stoczni im. Adolfa Warskiego w Szczecinie statek „Hutnik”, co daje wrażenie istnienia zorganizowanej promocji polskiej branży metalurgicznej na morzach i oceanach. „Huta Ostrowiec” miała 134,6 m długości, 17,4 m szerokości oraz 8,5 m zanurzenia. W pięciu ładowniach, rozmieszczonych pod dwoma pokładami, można było ulokować 10.875 ton towarów, zarówno tzw. drobnicowych, jak i sypkich, przeważnie węgla kamiennego. W pełni obciążona jednostka, dzięki maszynie parowej o mocy 2500 koni mechanicznych, rozwijałavśrednio zawrotną prędkość 10 węzłów czyli ok. 18 km/godz. Załogę statku pływającego pod „ostrowiecką banderą” tworzyło 38 osób. Informacje o ich dokonaniach, aktualnie wykonywanych rejsach, miejscach pobytu i portach, do których statek zawijał na bieżąco ukazywały się w ostrowieckiej mutacji partyjnego dziennika „Słowo Ludu” (wojewódzki organ prasowy PZPR) oraz zakładowej gazecie „Walczymy o Stal”. Po dziesięciu latach eksploatacji przez armatora ze Szczecina zapadła decyzja o sprzedaży „Huty Ostrowiec” na złom. Swój ostatni rejs z ładunkiem trzydziestoletni parowiec wykonał do Lubeki, stamtąd obciążony balastem popłynął do hiszpańskiej stoczni w Santander, gdzie – jak mawiają marynarze – „pocięto go na żyletki”. Pozostała po nim kotwica eksponowana jest w częstocickim parku przy ostrowieckim Muzeum Historyczno-Archeologicznym.

poprzednie następne
W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki czytaj więcej